Mój zespół jest bardzo mocno zmotywowany. I to nie nagroda nas motywuje, bo nie gramy o weekend w spa, ale jesteśmy na tyle zmotywowani rywalizacją, że póki co jesteśmy na pierwszym miejscu i codziennie wymieniamy się wrażeniami na grupie na messengerze. “Co dzisiaj zrobiłam, gdzie pojechałam na rowerze, ile kilometrów itp.” To jest naprawdę MEGA motywujące.

Sebastian wziął udział w wyzwaniu Activy, ponieważ chciał sprawdzić swoje możliwości fizyczne i zbudować nawyk codziennej aktywności. Był aktywny już przed wyzwaniem, ale z regularnością bywało różnie. Co ciekawe, Stanisław nauczył się jeździć na rowerze po 30-tce, tym samym dowodząc, że na odkrywanie pasji nigdy nie jest za późno!

Przed wyzwaniem ćwiczyłem sam. Jestem samotnym wilkiem w tym temacie. Jednak istnieje coś innego, co napędza mnie do działania — to rywalizacja z kolegami i koleżankami z pracy. Chociaż ogólnie nie potrzebuję dodatkowej motywacji do ćwiczeń, uczestniczenie w wyzwaniach firmowych jest dodatkowym bodźcem i dodaje mi energii. W takich sytuacjach rywalizacja z kolegami jest ważniejsza niż samo osiągnięcie wyników.

Wcześniej, gdy ćwiczyłam lub robiłam coś innego, była to moja ucieczka od codzienności. Wkładałam słuchawki na uszy i to był mój moment dla siebie. Teraz, w tym wyzwaniu, dodatkowo zmotywowało mnie to, żeby zaangażować całą moją rodzinę. Popołudniowe wycieczki na rowerach lub nawet spacery, czasem nawet nocne, kiedy było już ciemno - to były nasze wakacje.

Ruch to część mojego życia. Cieszę się, że moja miłość do sportu i zaangażowanie mogły okazać się motywujące dla innych uczestników wyzwania w naszej firmie.

Było to bardzo proste i przyjemne zadanie, bo praktycznie 99% osób w naszej firmie zaangażowało się w wyzwanie Walktober. To była nie tylko forma integracji, ale też zdrowa rywalizacja sprzyjająca kondycji i smukłej sylwetce.

Chłopcy, którzy nie ruszali się przez pół życia nagle zaczęli dojeżdżać do pracy rowerkiem. W trakcie wyzwania lepiej poznałem swoją okolicę. Zwiedzałem lasy objeżdżałem stawy - miejsca, których w życiu nie wiedziałem.

Udało mi się zrzucić 4 kilogramy. Jestem aktywna, ale lubię zjeść. Widziałam, jak ludzie dojeżdżali do pracy rowerami, nigdy wcześniej tego nie robili. Nawet kupili sobie rowery, będą mieć motywację na przyszłość.

Activy zmotywowało mnie do jeszcze bardziej regularnej aktywności. Zaczęłam również chodzić pieszo do pracy, dzięki czemu zaoszczędziłam pieniądze i wybrałam sposób przemieszczania się przyjazny dla środowiska. Obecnie kontynuuję to, mimo zakończenia wyzwania ;)

Przede wszystkim ogromne DZIĘKI za tę niesamowitą przygodę z rowerem. Od początku konkursu zrobiłem prawie 2 000 km – to z pewnością więcej, niż przez ostatnie 20 lat łącznie! Kiedy przystępowałem do tej zabawy zakładałem, że jak pokonam 100 km to dopiero będzie osiągnięcie. Może dlatego, że jako „nierowerzysta” nie zdawałem sobie sprawy, jak szybko pokonam taki dystans. Po pewnym czasie z żoną pojechaliśmy na weekend do Trójmiasta i zrobiliśmy 180 km :)

Przed dołączeniem do Activy, moja jazda na rowerze ograniczała się głównie do dojazdów do pracy – ok. 6,5 km w jedną stronę – ale często zdarzały mi się wymówki do odpuszczania sobie, takie jak kiepska pogoda czy po prostu ‘nie chce mi się’. Dla zwiększenia motywacji zdecydowałam się na udział w firmowym wyzwaniu w Activy. Możliwość śledzenia aktywności rowerowych innych uczestników jak i wygrywanie nagród w kolejnych edycjach podziałało na mnie bardzo aktywizująco. Rower stał się moim głównym środkiem transportu po mieście, już nie tylko do pracy, oraz do weekendowych wypadów za miasto. A systematyczna jazda znacznie poprawiła moją kondycję zarówno fizyczną i psychiczną – jako świetny sposób na redukcję stresu.

W Activy zauważyłem, że są osoby, które mają podobne długości przejazdów do moich. Udało mi się z nimi spotkać, więc nie wszystkie z tych znajomości rowerowych w aplikacji pozostają tylko wirtualne :) Nie znaliśmy się, widzieliśmy tylko, że trenujemy w tym samym czasie. To było trochę takie polowanie, ostatecznie udało nam się spotkać na trasie.

Do pracy mam około 13 km. Przed Activy w ogóle nie jeździłam na rowerze jak się pojawiło, to stwierdziłam, że zacznę. Mój syn też miał konkurs w szkole i się wzajemnie motywowaliśmy. Wcześniej rywalizowałam z osobami od siebie z firmy w zawodach na chodzenie. Kiedy jeden z kolegów podesłał mi informację o konkursie, nie wahałam się, żeby dołączyć.

Wybieram rower dlatego, że dzięki temu nie muszę poświęcać dodatkowego czasu na siłownie. Dla mnie to jednocześnie sport i sposób na dojazd do pracy. Od zawsze lubiłem rower, ale miałem długą przerwę. 3 lata temu zajawka wróciła, wskoczyłem ponownie na rower i obecnie robię 18,5 km do pracy. Lubię jeździć w nowe miejsca, coś zobaczyć, coś odkryć. Namówiłem też rodzinę i jeździmy razem!

Rywalizacja bike IT to bardzo fajny pomysł na zaangażowanie pracowników w rywalizację. Wzięliśmy udział w pierwszej edycji tego konkursu, wszyscy członkowie zespołu zdobywali punkty i śledzili wyniki na bieżąco. Dla osób, które sporo jeżdżą na rowerze była to dodatkowa motywacja do większej liczby i dłuższych przejazdów. A tych, którzy mają rower i tylko czasem z niego korzystają, zbieranie punktów w konkursie zmotywowało do dojeżdżania do pracy - nawet jeśli pogoda nie była idealna czy z innych względów nie planowali jechać rowerem. Aplikacja Activy pozwala śledzić indywidualne i zespołowe postępy. Dzięki integracji z aplikacją Strava rejestrowanie przejazdów jest dość proste i nie wymaga dużo zachodu, a przy okazji - zachęca do dalszego zbierania kilometrów nawet po zakończeniu BikeIT.

Moja przygoda z rowerem zaczęła się dzięki firmowemu wyzwaniu w Activy. Przez sporty walki, które uprawiam, często zdarzają mi się różne mikro urazy, dlatego chciałem się poruszać w trochę inny sposób i zacząłem kręcić. Upiekłem dwie pieczenie na jednym ogniu: leczenie mikro urazów i challenge w pracy. Activy było moją jedyną i pierwszą aplikacją trackingową. Wyzwanie pomogło mi utrzymać systematyczność. Zmotywowanie się wieczorami kiedy położyłem już dzieci spać, żeby jeszcze ruszyć się na rower, było wcześniej sporym wyzwaniem.

Na rowerze zaczęłam jeździć 2 lata temu. Była ładna pogoda, słońce świeciło, a ja siedziałam w korku w samochodzie. Od tego czasu przesiadłam się na rower, dojazd do pracy zajmuje mi tyle samo czasu, a przynajmniej spędzam czas na świeżym powietrzu.

W pierwszej edycji konkursu byłem jego głównym ambasadorem. Od trzech lat jestem zafascynowany rowerem elektrycznym. Teraz nawet do klientów jeżdżę na rowerze, czasem są zaskoczeni, ale pomaga mi to wyróżnić się na tle innych.

Wyzwanie z Activy zdecydowanie było tematem do rozmów w biurze. W kuchni słyszało się rozmowy o tym, kto jest na czele w rankingu. Aplikacja wzbudziła w pracownikach zarówno ducha rywalizacji, jak i współpracy. Rywalizowaliśmy ze sobą, ale jednocześnie wiedzieliśmy, że jeździmy razem w szczytnym celu. Cel charytatywny był bardzo ważny i dla mnie to była główna motywacja do kręcenia. Motywowało mnie też sprawdzanie swoich wyników. Wcześniej nie korzystałam z żadnych aplikacji tego typu, a spodobał mi się taki wirtualny dziennik moich przejazdów i możliwość sprawdzania statystyk.

Uwielbiam aktywnie spędzać czas. Pływanie, badminton, łyżwy, narty no i teraz oczywiście rower. Podobało mi się wzywanie w Acitvy, sporo osób w mojej firmie wkręciło się w zabawę i rywalizację. Używaliśmy aplikacji nie tylko do kręcenia. Zdarzało nam się sprawdzać, czy osoby z innego biura dojechały już do pracy i można do nich dzwonić!

Rower jest ze mną od małego. Tylko raz w życiu miałem dłuższą przerwę spowodowaną operacjami kolana. Kilka lat po nich wróciłem do kolarstwa i rozpocząłem swoją przygodę z szosówką. Rower jest dla mnie niesamowitym buforem stresu, zbawieniem, podczas jazdy wszystko ze mnie schodzi. Między innymi dlatego staram się jeździć codziennie.

Dla mnie w Activy najważniejsze były statystyki. Porównywałem się z innymi i dzięki temu widziałem, ile więcej mogę z siebie dać. W rankingach patrzyłem głównie na kilometry, ciekawiły mnie osoby, które dziennie przejeżdżały aż 200 km.

Na początku miałem cel 3 500 km, ale potem zacząłem się ścigać z kolegą. Chęć rywalizacji i wygrania stała się tak duża, że ostatecznie wykręciłem prawie 5000 km :) Od zawsze jeżdżę na rowerach, ale tak bardziej intensywnie zaczęło się 3,5 roku temu. Potem zacząłem biegać i przygotowywać się do triathlonu (podczas konkursu trochę zaniedbałem bieganie i pływanie:)).

Roweru używam głównie do dojazdów do pracy. W naszej firmie są zarówno bardzo wkręceni rowerzyści, jak i ludzie, którzy używają roweru tylko jako środka transportu do i z pracy. Dzięki temu konkurowaliśmy ze sobą w mniejszych grupach, nie chodziło tylko o walkę o 1 miejsce. O konkursie dużo się rozmawiało u nas w biurze. Cel charytatywny był oczywiście ważny, ale dla mnie ważniejsza była zabawa, którą miałem z akcji.

Lubię jeździć rowerem i działać charytatywnie. Kiedy ujrzałam u nas w budynku informację, że można dzięki aplikacji Activy wesprzeć cel dobroczynny, chętnie przystąpiłam do wyzwania. Osiągnęliśmy go bardzo szybko, ale nie przestałam jeździć. Pierwszy raz skorzystałam z jakiejkolwiek aplikacji mierzącej aktywność. Zobaczyłam, że mimo iż jeden mój przeciętny przejazd to „tylko” 4km, to jednak łącznie przez półtora miesiąca wykręciłam 460 km. Każdy kolejny kilometr dawał mi motywację, by nie szukać jak kiedyś wymówek do niewsiadania na rower, a wręcz przeciwnie - pretekstów, żeby jeździć więcej.

W tym roku kupiłam śliczny nowy rower, więc podczas konkursu go testowałam. Głównie jeżdżę do pracy, ale też po i w weekendy. Do pracy mam 6,5 km - dla mnie trochę mało, ale mam koleżankę, która ma tylko 3 km i jest szczęśliwa, że codziennie może dojechać do pracy.

Cała zabawa ma bardzo duży wpływ na świadomość ludzką. Sama aplikacja jest czytelna i nie ma problemów z działaniem. Oprócz kwestii niesienia pomocy innym, poprzez zabawę we współzawodnictwo ze znajomymi z pracy aplikacja sprawiła, że zacząłem jeździć na rowerze bardzo regularnie. Do tego stopnia, że rower mam niemal na stałe w samochodzie i jak tylko jest okazja się gdzieś przejechać, to to czynię.

Wyzwanie rowerowe z Activy to nie tylko promocja jazdy dla zdrowia, ale także świetna zabawa! Do tej pory rower traktowałam przede wszystkim tylko jako środek transportu - byleby dostać się jak najszybciej do pracy i z powrotem. Wyzwanie motywuje do jazdy rowerem tak bardzo, że z pracy zaczęłam wracać okrężnymi drogami, wychodziłam na rower dodatkowo po pracy i robiłam długie wycieczki w weekend - byleby tylko kręcić kilometry i zdobywać punkty!

Activy poznałam całkiem przypadkowo, ponieważ spot promocyjny był obok galerii handlowej, do której najczęściej chodzę. Uwielbiam rywalizację tak samo jak rower! Wsiąkłam w aplikację od razu. Wywalczyłam wszystkie możliwe odznaki i kilka razy byłam na naprawdę znaczących miejscach w rankingu. Activy daje możliwość połączenia dwóch, ważnych dla mnie, funkcji aplikacji: stawiania sobie własnych celów i ich osiągania oraz rywalizacji w rankingu a także na polu między drużynowym. Dla mnie Activy to przede wszystkim świetna zabawa, gra i rozrywka w jednym, ale nie bez znaczenia pozostaje możliwość śledzenia swoich osiągnięć i przypominania sobie swoich wyników.

Aneta Ostrowska jest Reporting Managerem, zapewne masz dostęp do statystyk Anety – pokonała łącznie prawie 3400 km! O jej motywacjach i zdrowym trybie życia wspominałam już w czasie rozmowy. Myślę, że ważne żeby wybrzmiało, że Aneta jeździ na rowerze w sezonie letnim praktycznie codziennie, większość tras pokonuje na terenie Warszawy i jest to jej sposób na relaks. Pomimo napiętego grafiku (praca zawodowa, życie rodzinne, codzienne obowiązki) zawsze potrafi znaleźć czas na aktywność fizyczną. Zdecydowanie woli i poleca taką formę odpoczynku, niż np. siedzenie na kanapie. Aneta była liderką każdej edycji, a jej główną motywacją było wsparcie celu charytatywnego.